O wartości odosobnienia w praktyce uważności
Nie było pustelni, klasztoru, samotnego domku w górach. Ale była cisza. I to taka, która otula, porusza, a potem zostaje z człowiekiem na długo.
W ramach mojego szkolenia nauczycielskiego MBSR ( Kurs redukcji stresu oparty na uważności), miałam niedawno okazję uczestniczyć w sześciodniowym odosobnieniu w Oddechowie. Miejsce magiczne w swojej prostocie — las, śpiew ptaków, dużo herbaty ziołowej i obecność innych ludzi, którzy — tak jak ja — zdecydowali się wejść w milczenie.
Bez telefonów. Bez rozmów. Bez patrzenia sobie w oczy.
Tylko bycie. Tylko oddech.
Z zewnątrz to może wyglądać na „nicnierobienie”. Ale to „nic” jest tak naprawdę wszystkim. Każdego dnia rytm wyznaczały medytacje — siedzące, chodzone, skanowanie ciała. Jedliśmy w ciszy, w skupieniu, w tempie, które pozwalało naprawdę poczuć smak. Dni były proste, uporządkowane… i pełne.
Dzień po dniu wyciszał się umysł i system nerwowy.
I ta cisza, która na początku wydawała się nieco niezręczna, zaczęła być przyjaciółką.

Czego nauczyło mnie odosobnienie?
🔸 Cisza może przynieść ukojenie
Nie prowadząc rozmów, zaczęłam prowadzić dialog ze sobą. Bez słów — poprzez obecność. Z każdym posiłkiem, z każdym krokiem, z każdym oddechem pojawiała się jakaś subtelna warstwa uważności.
🔸 Brak bodźców pozwala usłyszeć siebie
Odsunięcie się od codziennych bodźców — powiadomień, ekranów, rozmów — otworzyło przestrzeń na coś innego. Spokój. Klarowność. Autentyczny kontakt ze sobą.
🔸W codzienności nadal można usłyszeć ciszę
Kiedy wróciłam do domu zauważyłam coś ważnego. Że cisza została ze mną. Że ten spokój nie zniknął, tylko osiadł gdzieś głęboko i mogę do niego wracać.


Odosobnienie to nie ucieczka od świata.
To raczej spotkanie z sobą — takim, jakim się jest, bez masek i rozproszeń. To zaproszenie do tego, by zobaczyć, jak żyjemy, czym się karmimy (dosłownie i metaforycznie), co potrzebujemy usłyszeć w środku.
Dla mnie to doświadczenie było ciche, ale przełomowe. Przypomniało mi, dlaczego wybrałam tę ścieżkę. Dlaczego chcę dzielić się uważnością z innymi. Bo to nie jest jakiś trend dla idealnych ludzi oderwanych od realnego życia. To coś bardzo prawdziwego. Czasem wzruszającego, czasem niewygodnego, często pięknego.
I co najważniejsze — dostępnego dla każdego.
Cisza nie musi trwać sześć dni. Czasem wystarczy sześć minut. Ale warto.
Bo im bardziej jesteśmy w kontakcie ze sobą, tym pełniej możemy być w kontakcie ze światem.
Chcesz dowiedzieć się więcej o mindfulness? Interesuje Cię kurs redukcji stresu MBSR? Zapraszam na stronę www.mindfulfriends.pl
Magdalena Gruda
Trenerka uważności